Dzięki akcji Michała z Twoje Źródło Urody - Testuje z Twoim Źródłem Urody, miałam okazję przetestować kremy do twarzy marki Shecell. Wybrałam krem do skóry odwodnionej oraz krem do skóry z przebarwieniami. Jeśli chcesz wiedzieć, jak się u mnie sprawdziły to zapraszam do czytania :)
Zacznę od kremu do skóry odwodnionej.
Według producenta:
Kosmetyk przeznaczony do cery odwodnionej intensywnie i długotrwale nawilża skórę, wygładza oraz uelastycznia, a także przywraca równowagę fizjologiczną skóry.
Pozostawia delikatny i aksamitny film ochronny.
Działanie składników aktywnych zawartych w produkcie:
- koncentrat lipidów o unikalnych zdolnościach regeneracyjnych, zwiększa nawilżenie oraz ochronę dzięki czemu skóra staje się mniej wrażliwa i sucha
- olej szafranowy odżywia i wygładza skórę, koi podrażnienia
- kompleks substancji nawilżających (gliceryna, stearyna, trehalozyna, mocznik) stopniowo uwalniany z mikro-sieci do warstwy rogowej naskórka zapewnia długotrwałe nawilżenie
- hydromocznik poprawia elastyczność skóry, działa regenerująco., zmiękcza warstwę rogową naskórka
- kwas hialuronowy intensywnie nawilża oraz poprawia jędrność skóry
- alantoina i pantenol działają przeciwzapalnie, łagodzą podrażnienia wspomagają procesy regeneracji naskórka
- Glycofilm 1,5P tworzy nieokluzyjny film na powierzchni skóry, chroniąc ją przed zanieczyszczeniami. Nadaje efekt tzw. "drugiej skóry"
- nowoczesne filtry UVA i UVB chronią skórę przed niekorzystnym działaniem promieniowania UV.
Moja opinia:
Zacznę od tego, że krem zamknięty jest w wygodnej tubce. Ogólnie wolę produkty z pompką, ale ta forma też nie była jakoś szczególnie uciążliwa. Krem ma dość gęstą konsystencję, jest treściwy, ale wchłania się dość szybko. Jeszcze jakiś czas temu szukałam kremów tylko z bardzo lekką i najlepiej żelową kosnystencją, ale ostatnio moja skóra mocno dała mi się we znaki i tylko na prawdę treściwe kremy przynoszą jej ukojenie. Ten wchłania się na tyle szybko, że świetnie nadaje się pod makijaż. Zostawia na skórze delikatny film, ale nie jest on lepki i odniosłam wrażenie, że podkład nawet lepiej się na tej warstwie rozprowadza. Jeśli chodzi o samo działanie, to krem na prawdę rewelacyjnie nawilżył moją skórę. Uczucie ściągncięcia, które jeszcze niedawno towarzyszyło mi bardzo często, teraz dopada moją skórę coraz rzadziej. Czuje, że jest dobrze nawilżona i fajnie napięta. Krem bardzo mocno przypadł mi do gustu i z ogromną przyjemnością do niego wrócę. Kosztuje ok. 35zł/40ml. Z czystym sercem polecam go każdemu, kto ma problem z suchą skórą.
Według producenta:
Krem dermoaktywny przeznaczony do pielęgnacji skóry z przebarwieniami. Zawiera między innymi kompleks kwasów AHA, które zmniejszają widoczność przebarwień oraz witaminę C, która działa rozjaśniająco. Dodatkowo krem wzbogacono łagodzącą alatnoinę, olejem z szafranu, który działa wygładzająco raz kwasem hialuronowym, który przywraca skórze odpowiedni stopień nawilżenia. Natomiast filtr SPF15 chroni skórę przed powstawaniem przebarwień. Działanie składników aktywnych zawartych w produkcie:
- Biopolimer DIBUSHILED PRO-HEAL™ tworzy na skórze trójwymiarową siatkę 3D, która chroni przed niekorzystnym działaniem środowiska zewnętrznego. Ochrona anti-pollution.
- Glycofilm 1.5P tworzy nieokluzyjny film na powierzchni skóry, chroniąc ją przed zanieczyszczeniami. Nadaje efekt tzw. drugiej skóry. Ochrona anti-pollution.
- Witamina C redukuje przebarwienia, rozjaśnia skórę oraz chroni komórki przed uszkodzeniami spowodowanymi przez promieniowanie UV.
- Kompleks kwasów AHA niweluje przebarwienia i niedoskonałości, przywracając skórze idealny wygląd.
- Kwas hialuronowy intensywnie nawilża oraz poprawia jędrność skóry.
- Alantoina i pantenol działają przeciwzapalnie, łagodzą podrażnienia i wspomagają procesy regeneracji naskórka.
- Olej szafranowy odżywia i wygładza skórę, koi podrażnienia.
- Złoty pigment rozświetla i dodaje blasku skórze. Skóra wygląda promiennie, a przebarwienia są mniej widoczne.
- Filtry UVA i UVB chronią skórę przed niekorzystnym działaniem promieniowania UV.
Moja opinia:
Jeśli chodzi o opakowanie i konsystencje, to w tym kremie jest taka sama jak w tym do cery odwodnionej. Też jest dość treściwy, również zostawia na skórzę delikatny film, ale jest rewelacyjny pod makijaż. W tym kremie jednak skradły moje serce złote drobinki. Nie jest to chamski brokat, tylko subtelnie opalizujący pył. Krem dzięki temu rewelacyjnie wygląda na twarzy i od razu po nałożeniu minimalizuje widoczność przebarwień i zaczerwienień. Dodatkowo podkłady wyglądają na nim bardzo świeżo. Po miesiącu używania moje przebarwienia i zaczerwienienia stały się mniej widoczne. Skóra jest dużo jaśniejsza i bardziej promienna. Jestem z tego kremu baaardzo zadowolona od momentu pierwszego nałożenia, aż do ostatnich kropel w tubce. Polecam szczerze, bo ja sama z pewnością do niego wrócę. Cena to ok. 25zł/40ml.
Jedyny minus obu kremów to wydajność. Ten do cery odwodnionej używałam głównie na noc, a tego do skóry z przebarwieniami na dzień. Oba kremy używane codziennie, starczyły mi na ok. miesiąc czasu. Fakt, że nakładałam go dość słuszną porcję, ale mimo wszystko uważam, że to dość kiepska wydajność. Mimo to do kremów na pewno wrócę, bo oba skradły moje serce. Znalazły się też w pielęgnacyjnych ulubieńcach roku :)
A jakie kosmetyki do pielęgnacji ostanio skradły Twoje serce? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz