14 października

LaQ - musy do mycia twarzy

Długo zabierałam się do napisania tego posta, bo choć dwa musy znam już od dawna, to dopiero niedawno zdecydowałam się na zakup trzeciego. Pierwszy zakupiłam różowy i przepadłam, potem wypróbowałam kolejno oczyszczający i peelingujący. Teraz już mam pogląd na wszystkie trzy i jeśli chcecie się dowiedzieć, który polubiłam najbardziej, czym się między sobą różnią i za co który pokochałam, to zapraszam do czytania.  

Zacznę od różowego, bo jego używam najdłużej.

Według producenta: 
Lekki mus do mycia twarzy zapewnia cerze delikatne oczyszczanie bez zaburzania jej naturalnego pH. Dzięki zawartości masła shea i wysokiej jakości gliceryny roślinnej usuwa zanieczyszczenia, pozostawiając skórę jedwabiście gładką i dobrze nawilżoną. Idealnie sprawdzi się w codziennej pielęgnacji cery normalnej, suchej i wrażliwej.
Skład:
Glycerin, Aqua, Sorbitol, Sodium Cocoyl/Lauroyl Isethionate, Disodium Lauryl Sulfosuccinate, Sodium Chloride, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Parfum, Cl 17200
Co ja o nim sądzę? 
Zacznę od tego, że jestem zakochana w konsystencji tego produktu. Osobiście uwielbiam wszelkie  pianki, musy i inne tego typu lekkie chmurki, więc w musie z LaQ zakochałam się od pierwszego użycia. Różowy mus jest nawilżający i pachnie mega owocowo - prawdopodobnie jest to wiśnia. Zapach jest słodki, wręcz cukierkowy, ale ja go bardzo lubię. Mus świetnie sobie radzi z oczyszczaniem skóry, idealnie zmywa podkład, ja używam go razem z gąbką konjac. Daje radę zmyć nawet makijaż oczu. Skóra po nim jest super oczyszczona, ale nie pozostawia uczucia ściągnięcia skóry. Ogromnym plusem jest też super skład, który jest krótki, konkretny, ale skuteczny :)

Kolejny mus, który przetestowałam, to ten czarny - oczyszczający. 

Według producenta:
Głęboko oczyszczający mus do mycia twarzy dzięki zawartości węgla aktywnego, regulującego pracę gruczołów łojowych oraz oleju z nasion konopi siewnych, bogatego w przeciwzapalny kannabidiol (CBD), działa silnie detoksykująco i wspomaga walkę z niedoskonałościami skóry. Idealny do codziennej pielęgnacji cery problematycznej, szczególnie tłustej i mieszanej.
Skład: 
Glycerin, Aqua, Sorbitol, Sodium Cocoyl/Lauroyl Isethionate, Disodium Lauryl Sulfosuccinate, Sodium Chloride, Charcoal Powder, Cannabis Sativa Seed Oil, Parfum
Co ja o nim sądzę? 
Czarnego musu się bałam, ponieważ obawiałam się, że wysuszy moją i tak już suchą skórę. W prawdzie mam spory problem z przetłuszczającą się strefą T, ale cała twarz generalnie jest sucha i obawiałam się, że produkt ten może nie być dla mnie odpowiedni. Jednak po rozmowie z właścicielką marki i koleżanką, która używa tę wersję od dawna i również ma suchą skórę, postanowiłam wypróbować. Okazało się, że mus genialnie oczyszcza, sprawia że moja skóra pozostaje matowa na dłużej. Ale co dla mnie najważniejsze, mus nie wysuszył mojej skóry. Świetnie myje, ale również nie pozostawia uczucia ściągnięcia. Skóra jest gładka i matowa. Pokochałam go miłością absolutną. PS. Tutaj też skład jest na prawdę super <3

Trzeci mus wypróbowałam na końcu. Jest to mus żółty - peelingujący. 

Według producenta: 
Peelingujący mus do mycia twarzy z drobinkami mikrokorundu. Intensywnie złuszcza martwe komórki naskórka i przygotowuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Systematycznie stosowany wyrównuje koloryt, dotlenia i pobudza mikrokrążenie, pozostawiając cerę gładką, nawilżoną i doskonale oczyszczoną.Skład: 
Alumina, Glycerin, Aqua, Sorbitol, Sodium Cocoyl/Lauroyl Isethionate, Disodium Lauryl Sulfosuccinate, Sodium Chloride, Parfum, Cl 15510
Co ja o nim sądzę? 
Żółtego musu używam najkrócej, ale to nie znaczy, że go nie polubiłam. Ten mus pachnie ananasem!  Zawiera drobinki mikrokorundu, dlatego zaleca się, aby używać go maksymalnie dwa razy w tygodniu i to właśnie czynie. Spodziewałam się delikatnych drobinek, a to na prawdę niezły zdzierak. Z powodzeniem zastępuje mi peeling i w sumie dla mnie jest to idealne rozwiązanie, bo zwykle o peelingach zapominałam a tu mam to przy okazji, bo twarz jak by nie było myje codziennie :)


Chyba nie muszę znów dodawać, że każdy z tych musów się u mnie sprawdził? W tym momencie używam wszystkich trzech naprzemiennie i dodatkowo nakupiłam sobie na zapas, bo niedawno były na promocji po 9,99. Normalna cena to 17,99, ale są warte każdej wydanej na nie złotówki!

Jeśli miałabym wybrać jeden z nich to mój wybór padł by na czarny. Moim zdaniem on najlepiej oczyszcza skórę i pozostawia ją zmatowioną na dłużej, nie wysuszając przy tym. Od kiedy poznałam te musy, odstawiłam wszystkie żele i inne tego typu produkty i LaQ jest ze mną bez przerwy.

Zdecydowanie w ciemno polecam każdemu, kto lubi skuteczną pielęgnację z bardzo dobrym składem. Wypróbuj, a na pewno pokochasz :) Tak jak ja ! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Malowane Oczy , Blogger