Dziś słów kilka o produktach do mycia i pielęgnacji ciała od marki Efektima. Chciałabym pokazać mus myjący z wyciągiem z limonki i olejem awokado oraz dwa peelingi cukrowe: jeden z olejem kokosowym, drugi z olejem z czarnuszki. Zapraszam do czytania :)
Na pierwszy ogień weźmy mus do mycia ciała. Ładny, delikatny zapach, genialna konsystencja i przyjemność użytkowania sprawiły, że sięgałam po ten produkt z ogromną przyjemnością. Delikatnie nawilża, dobrze oczyszcza i jeszcze ma konsystencję mega lekkiej pianki, co generalnie mocno uwielbiam i można mnie tym kupić absolutnie zawsze.
Produkt zdecydowanie polecam, bo używało mi się go bardzo przyjemnie. Jest jeden minus - przy takiej musocholiczce jaką jestem, produkt jest niestety mało wydajny. Przypuszczam, że mógłby być bardziej wydajny gdyby używać go tyle ile się używać powinno, jednak ja tak kocham takie piankowe konsystencje, że ciapałam się nim bez opamiętania :). Dlatego jak jesteś maniaczką takich konsystencji, to kupuj od razu dwa, bo zanim zdążysz zużyć ten pierwszy, to już będziesz za nim tęsknić i będziesz chciała więcej :D Gwarantuje! :D
Marka Efektima wypuściła do sprzedaży również 4 rodzaje peelingów: dwa solne i dwa cukrowe. Ja jako fanka konkretnych zdzieraków, wybrałam dla siebie dwa cukrowe. Jeden jest z olejem z czarnuszki, drugi z olejem kokosowym. Testowałam je równolegle (jeden na jednej stronie ciała, drugi na drugiej), żeby móc je dla Was porównać.

Zacznę od peelingu cukrowego z olejem kokosowym. Ma bardzo delikatny zapach, co mnie bardzo ucieszyło, bo niby nie przeszkadza mi zapach kokosa, ale jednak nie przepadam, gdy czuć go za mocno. Tutaj nuty kokosowe są subtelne, a całość pachnie przyjemnie i nie nachalnie. Produkt jest baardzo tłuściutki, czego w sumie spodziewałam się po oleju kokosowym. Jak sama nazwa wskazuje, jest to peeling gruboziarnisty. Świetnie ściera martwy naskórek i dzięki swojej oleistej formule nie podrażnia skóry. Pozostawia uczucie mocnego natłuszczenia i nawilża skórę na cały dzień, bez konieczności używania balsamów. Jedyny minus to taki, że przez to, że jest taki tłusty, ciężko go było zmyć ze skóry. Ale ogólnie jestem bardzo na tak, bo lubię takie rozwiązania, że używamy tylko peelingu i już nie musimy się smarować. Opcja dla leniuszków, czyli dla mnie :) Polecam :)
Peeling cukrowy z olejkiem z czarnuszki również pachnie bardzo delikatnie i przyjemnie. Również jest to peeling gruboziarnisty. Jest już mniej tłusty niż ten z olejem kokosowym, co za tym idzie dużo bardziej komfortowo zmywa się ze skóry. Jego formuła jest nadal przyjemnie oleista ale już nie aż tak bardzo jak w przypadku kokosowego. Pozostawia skórę delikatnie natłuszczoną, dobrze nawilżoną i rewelacyjnie wygładzoną. Uczucie nawilżenia pozostaje na skórze nieco krócej niż przy wersji z olejem kokosowym, jednak przy tym z czarnuszką efekt wygładzenia skóry jest na prawdę rewelacyjny.
Co do wydajności obu produktów przypuszczam, że zależy jaką kto ma powierzchnię ciała :D Mi na moje duże ciało jedna saszetka wystarczyła na raz (W sumie na dwa, bo używałam jednego na jedną połówkę, drugiego na drugą) :D Cena produktów jest jednak dość niska (ok. 7zł), więc uważam że zdecydowanie warto :)
Jeśli miałabym wybierać, który peeling polubiłam bardziej, to chyba muszę przyznać szczerze, że wybór jest na prawdę ciężki. Kokos pozostawia skórę nawilżoną na długi czas, jednak czarnuszka zdecydowanie podbiła moje serce wygładzeniem. Polecam wypróbować je oba i sprawdzić, który stanie się Twoim ulubieńcem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz