30 grudnia

Co dobrego przyniósł mi ten rok i jakie mam plany na kolejny :)

Witajcie kochani :) Dziś będzie post na luzaka i z odrobiną (no dobra, wielką odrobiną) prywaty :) Więc jeśli ktoś między wierszami, chce dowiedzieć się o mnie nieco więcej i ma ochotę dowiedzieć się, co przydarzyło mi się w 2016 roku, a jakie mam plany na 2017, to zapraszam do czytania. Będzie nieco refleksyjnie... :)

Źródło: https://www.armstrongeconomics.com/world-news/taxes/2017-the-year-from-political-hell/

W zeszłym roku spisałam sobie listę 10 postanowień. Znane one były tylko mi. Starałam się je realizować tak mniej więcej przez jakiś miesiąc :) Później notes rzuciłam w kąt, a realizowanie postanowień poszło w odstawkę :) Jednak gdzieś tam, z tyłu głowy, miałam zakodowane pewne rzeczy, które tak czy inaczej realizowałam :) 


W tym roku już nie będę sobie obiecywać, że... 

...że schudnę :) Próbowałam, ale mój zapał wygasa równie szybko co się pojawia :) Schudłam, później znów przytyłam, później znów schudłam i teraz w sumie stoję w miejscu :) Oby tak zostało. Nie schudłam tyle ile chciałam, ale dobre i coś :) Jak dla mnie postanowienie to jest bez sensu, bo ja po prostu muszę radykalnie zmienić sposób odżywiania, inaczej nic z tego :) A póki co jakoś tak ciężko... :)

...że przestanę tracić bez sensu czas i pieniądze. Ten rok troszkę mi to zweryfikował. Kiedyś potrafiłam siedzieć godzinami w sieci i przeglądać w sumie nic :) Dziś nie chce mi się już nawet na Facebooka wchodzić, a komputer włączam jak zamierzam dla Was pisać, albo gdy spędzam samotnie nudne wieczory. A co do tracenia pieniędzy to ja zawsze byłam rozrzutna. Ograniczyłam kupowanie kosmetyków tylko do tych, które są mi na prawdę potrzebne, ale pieniądze wydaje wtedy na coś innego :) Nie umiem oszczędzać, tyle w temacie :)

...że przyłożę się do pisania bloga. Podziwiam te blogerki, które dodają nowe posty codziennie lub co drugi dzień. Ja ostatnio nie mam  czasu nawet porządnego makijażu zmalować. Żyję na wysokich obrotach i w sumie staram się i tak wyeksploatować troszkę czasu, siły i weny, żeby to miejsce nie umarło. Będę starać się dalej, bez względu na postanowienia :)

...że zacznę rozsądnie organizować czas wolny. Bo nie zacznę. Bo nie umiem. Bo często zamiast zrobić coś pożytecznego, to włączę sobie film, albo pasjansa :) Bo czasem zwyczajnie mój mózg nie ma ochoty na większy wysiłek. I tyle. I to nie to, że doba za krótka, to raczej mózg za mało wydajny ;D

...że nie będę się przepracowywać. Bo przestałam. Miałam w życiu taki okres, że mieszkałam z moim ex i zaharowywałam się po uszy. Pracowałam na dwa etaty, wracałam do domu, prałam, sprzątałam, gotowałam, prasowałam i nigdy nie usłyszałam nawet dziękuję. Teraz moje życie znacznie się zmieniło i wreszcie mam czas, żeby odpocząć. I to jest cholernie miłe :D Polecam! 

Dlatego w tym roku nie postanawiam nic! 

Ubiegły rok sprawił, że moje życie wywróciło się do góry nogami. Od początku roku były zmiany, zmiany i głównie zmiany. 

W marcu zerwałam zaręczyny. Po niemal 8 latach bycia razem i coś koło połowie tego, wspólnego mieszkania. Wyrwałam się ze związku, który był dla mnie cholernie toksyczny i z roku na rok prowadził mnie na coraz głębsze dno. Związku, w którym nie byłam doceniana, szanowana, wspierana, ani nawet rozumiana. Za to na każdym kroku spotykałam się z krytyką, podkopywaniem samooceny i chamstwem. A co w tym najgorsze byłam uzależniona emocjonalnie. Moja podkopana samoocena tak bardzo rzutowała na mojej psychice, że byłam przekonana, że jestem taka najgorsza, że nigdy nikogo lepszego sobie nie znajdę. Na szczęście, z pomocą najbliższych udało mi się z tego wyjść, czego ani trochę nie żałuję. 

A potem to już rok potoczył się błyskawicznie :) 
Poznałam miłość swojego życia - cudownego faceta, którego kocham całym serduchem i który kocha mnie i pokazuje mi to na każdym kroku, który się troszczy, wspiera, pomaga rozwijać pasję, który akceptuje mnie taką jaka jestem i nie próbuje na siłę zmieniać, a także pomaga mi na nowo odbudować zachwianą samoocenę. Planujemy wspólne życie, ja wiem, że to jest ten facet, u którego boku chce je spędzić i wreszcie jestem szczęśliwa jak nigdy dotąd :)

Poza zmianą faceta i miejsca zamieszkania, zmieniłam też samochód (a to była akurat zła zmiana bo ten się ciągle psuje ;D) i zmieniłam pracę :) Pracuje teraz w drogerii, więc w sumie jestem w swoim żywiole :) Polubiłam tę robotę i jest mi tam idealnie :)

Co zamiast postanowień?

Zamiast postanowień będą podziękowania i prośby. Jestem cholernie szczęśliwa, że jestem w tym miejscu, w którym jestem i mam to co mam. Nauczyłam się doceniać to co jest i cieszyć się z każdej chwili. Wyczekiwać zamiast oczekiwać. Etap w którym byłam na skraju załamania do tego stopnia, że nie chciało mi się żyć, zamieniłam na etap, w którym jestem niezmiernie szczęśliwa, a do szczęście brakuje mi tylko pieniędzy. A jak mówi stara mądrość, 'jeśli do szczęścia brakuje Ci tylko pieniędzy, to znaczy, że już jesteś szczęśliwy', więc ja zdecydowania uważam się za osobę szczęśliwą. 

Jestem zdrowa, mam kochającego faceta, rodzinę, pracę, samochód, czego chcieć więcej ? :) Niektórzy nie mają nawet tego :) 

Nie wiem czemu lub komu zawdzięczam to, gdzie teraz jestem. Na pewno najbliższym, na pewno opatrzności, która ciągle nade mną czuwa, ale zdecydowanie również swoim decyzjom i wyborom, które wielokrotnie nie były łatwe. Mimo wszystko w głębi duszy każdego dnia dziękuję za to, że moje życie tak cudownie się odmieniło.

Bo to był dla mnie rok pełen cholernie trudnych decyzji. Jestem osobą, która nie lubi zmian a ten rok obfitował w zmiany, których bardzo się bałam od lat i przed którymi tak bardzo się broniłam. Teraz wiem, że zmiany absolutnie nie są złe i chce żebyście i Wy to wiedzieli :)

Na koniec, na nadchodzący rok proszę, abym nadal potrafiła cieszyć się tym co mam, abym każdego dnia potrafiła odnaleźć to szczęście, nawet w tych chwilach, kiedy odnaleźć je będzie ciężko. Abym jak dziecko potrafiła cieszyć się, choćby z drobnostek i abym zawsze była tak silna, jak jestem w tym momencie.

I Wam kochani życzę tego samego. Nie tylko na nadchodzący rok, ale na całe życie. 
I nie bójcie się zmian! One najczęściej wychodzą na dobre :) 

Miło, jeśli ktoś doczytał do końca, ale ten tekst napisałam chyba też w znacznym stopniu dla samej siebie :) 

10 komentarzy:

  1. Ja nigdy nie robię postanowień noworocznych... Bo nigdy mi nie wychodzą ;) zazwyczaj Idę spontanicznie i staram się realizować swoje marzenia i plany. Ale nigdy na siłę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam za Ciebie Olu wielkie kciukasy !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam jedno postanowienie noworoczne, by mieć więcej cierpliwości :D Grunt że jesteś szczęśliwa, ciesz się z drobnostek bo to w nich tkwi cały sekret. Po prostu bądź dalej szczęśliwa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardzo dobre postanowienie! :D Dziękuję :) I Ty również bądź :)

      Usuń
  4. Kochana ja w tym roku również bez postanowień, w życiu czasami niczego nie można być pewnym wiec ciężko mi składać zobowiązania i rozczarowywać się, że poukładało się inaczej :) Ja Ci życzę zdrówka i powodzenia - z tym wszystko się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo podoba mi się Twoje podejście :) Dziękuję bardzo kochana i Tobie też tego życzę :)

      Usuń
  5. Robię postanowienia co roku. Są motorem napędowym do działania :) Pozdrawiam, i zapraszam do mnie, http://naturenaturelka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wolę działać bez postanowień i motywować się przez cały rok na bieżąco :)

      Usuń

Copyright © 2016 Malowane Oczy , Blogger