Dziś chcę poruszyć trochę inną kwestię :) Tytuł celowo trochę chwytliwy, bo ostatni post tej treści całkiem nieźle się rozszedł, a ten chciałabym, żeby poleciał jeszcze dalej.
Ten post to mój osobisty apel!
O co apeluje? O nie macanie i nie otwieranie wszystkich po kolei kosmetyków! To razi i to nie tylko mnie. Nie wiem co kieruje dziewczynami otwierającymi każdy po kolei produkt, ale irytuje mnie to niemiłosiernie. Czy Wam nie przeszkadza, że kupujecie kosmetyki, które ktoś wcześniej otwierał i pchał w nie paluchy? Bo mnie to totalnie odpycha od tego typu promocji.
Przy ostatniej takiej promocji weszłam do Rossmanna, ucieszyłam się, bo akurat nie było tłumów. Ale jak zobaczyłam stan szaf to się totalnie przeraziłam. Chciałam kupić mój ulubiony korektor, ale na 10 wystawionych w szafie nie znalazłam żadnego nie otwartego. Wszystkie były pozaczynane i miały upaćkane zakrętki. Zrezygnowałam. Wyszłam z pustym koszykiem. W tym roku zapewne skończy się podobnie. Planuje kupić jedynie mój ulubiony podkład z Lirene, który nie stoi w szafach, ale na półce, więc chyba nie budzi już takiego zainteresowania i na ogół można znaleźć coś nie ruszonego.
Zastanawia mnie jednak dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nie potrafimy szanować czegoś, co nie należy do nas? Przecież są testery, niemal przy każdym produkcie. Czy nie można pomacać testera? Czy trzeba otwierać kolejne zapakowane produkty? Przecież one nie różnią się niczym od tego testera! Czy nawet jak nie ma testera i jak już zdecydujemy otworzyć produkt to nie można sprawdzić tego na jakimś już otwartym? Czy trzeba otwierać kolejny całkiem świeży? Albo jak już coś otworzymy to czy nie możemy kupić właśnie tego egzemplarza tylko czy musimy go odkładać i wymieniać na nieotwarty? TAK SIĘ NIE ROBI!
Ja staram się nigdy nie otwierać zapakowanych produktów. Jeśli nie ma testera to trudno. A jeśli jestem na coś zdecydowana, to sobie otwieram, ale później wkładam do koszyka. Oczywiście nie mówię, że nigdy nie zdarzyło mi się niczego nie otwierać. Kiedyś dość często mi się to przytrafiało. Wtedy jednak byłam jeszcze głupiutką nastolatką, która nie zdawała sobie do końca sprawy z tego, jak głupio postępuje :) Teraz wystrzegam się tego jak ognia, choć czasem gdy nie ma testera ciekawość zżera mnie strasznie.
Apeluje jednak, choć nie wiem jak daleko ten apel dotrze, nie dajcie się ponieść temu szałowi. Róbcie zakupy z głową i traktujcie każdy kosmetyk na półce tak, jak by później miał on trafić do Waszego koszyka. Bo w końcu nigdy nie wiecie kto macał Wasz egzemplarz przed Wami. Ja wiem, że w tym szale tak wielkiej promocji jest to bardzo trudne, ale nie dajmy się zwariować. W sieci można kupić wiele z tych kosmetyków w cenach dość podobnych do tych promocyjnych.
Nie wiem z jaką reakcją spotka się ten post. Czy z Waszą aprobatą, czy z falą hejtu. Szczerze? Średnio się tym przejmuje :) Dla mnie otwieranie wszystkiego po kolei jest totalną paranoją i osobiście zawsze, jeśli się natknę w drogerii na coś takiego, zwracam uwagę dziewczynom robiącym w ten sposób.
Tak więc nie wiem jak Wy ale ja promocji w Rossmannie raczej gorączkowo nie wyczekuje, bo jak sobie pomyślę o tym chaosie i wymacanych kosmetykach, to wolę zrobić sobie herbatkę, odpalić komputer i poszukać dobrych cen tego co mnie interesuje w drogeriach internetowych :))
Miłych zakupów!! :D
Świetny apel wygłosiłaś! :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem na co mam się zdecydować.
Chyba postawię na jakiś dobry tusz do rzęs i może paletkę cieni?:)
Może gdzieś do kogoś dotrze i go ruszy :D W Rossmannie chyba nie ma zbyt ciekawych paletek cieni :)
UsuńMnie to, szczerze mówiąc, też zniechęca. Nie wiem, jak można tak robić. Jeśli nie ma testera to wołam panią z obsługi, niektóre rzeczy biorę "w ciemno", albo niestety rezygnuję. Wafelki też w markecie otwierają, kosztują jednego i zostawiają?
OdpowiedzUsuńDobrze, że o tym napisałaś;)
Idealnie to porównałaś! :D Dokładnie tak to czuje :D
Usuńjuż się nie mogę doczekać promocji - chyba jest błąd w ostatniej dacie - czy tak miało być?:)
OdpowiedzUsuńBył błąd :D Dzięki za czujność :) Już poprawione :)
UsuńJa po raz pierwszy na takiej promocji zamierzam kupić podkład Eveline, który bardzo mi przypadł do gustu, mam nadzieję, że uda mi się znaleźć niemacany. Tyle dobrze, że ma w opakowaniu pompkę.
OdpowiedzUsuńNo to życzę powodzenia w poszukiwaniach :)
UsuńBrawo :)
OdpowiedzUsuńJa chcę kupić sobie jakieś dwa podkłady w tańszej cenie, okazało się, że Healthy Mix już tak fajnie na mnie nie wygląda. Kolory testerów patrzyłam przedwczoraj. W dni promocji pewnie będzie to niemożliwe :)
Ja polecam Lirene City Matt. Jest na prawdę fajny :) Kosztuje ok. 20 zł :)
UsuńJa sie bardzo ciesze z tych promocji, bo ma sie ten sam kosmetyk a o polowe tanszy! Jeju, nigdy nie zrozumiem tego otwierania kosmetykow... jesl tym razem cos takiego zobacze to chyba nakrzycze na taką osobe ;)
OdpowiedzUsuńJednak czasami moglobybyc wiecej testerow ;/
http://agataweranika.blogspot.com
No braki w testerach to jednak poważne niedociągnięcie :)
UsuńŚwietny post. Rownież uważam ze to jest problem. Testuje pomadkę wszystko swietnie i wychodzi ze albo nie ma już żadnej albo są owszem ale wszystkie pootwierane pousuwane. Uważam ze tez dużym minusem jest brak testerów w sklepie bo nie do wszystkiego jest a ludzie chcą sprawdzić rodzaj kupowanego produktu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na bloga 😊
No tak, testerów jest zdecydowanie zbyt mało. Powinny być przy każdym produkcie. Jednak ludzka mentalność jest taka, że chyba nawet jak by testery były wszędzie, to macali by te nowe i tak :D
UsuńWydaje mi się, że mogę przepuścić odpowiedź na pytanie dlaczego nie korzystają z testerów. Otóż tester przecież jest niehigieniczny, wymacany przez miliony osób, lepiej otworzyć produkt nowy 'sterylny' .
OdpowiedzUsuńNo tak :D i później ten nowy też już jest wymacany :D Żelazna logika :D
UsuńZdecydowanie się z Tobą zgadzam. Niestety w drogeriach, a w Rossmannie chyba już w szczególności w szafach produkty są otwierane. Nie jest to przyjemne dla innych klientek. Z testerami jednak też bardzo często jest problem. Bardzo często ich po prostu brak, a jeśli już są to w takim stanie, że lepiej ich nie dotykać. Nie mniej jednak z promocji warto skorzystać i upolować jakąś perełkę w niskiej cenie :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, że testery nie są w najlepszym stanie, albo nie ma ich wcale. Ale ja raczej wolę sobie odpuścić ten chaos :D Choć zapewne zajrzę i popatrzę chociaż czy znajdzie się coś nieruszanego :D Na jesieni trafiłam na świeżo przywieziony towar, który pani dopiero wykładała na półki :D Moje szczęście było nieopisane :D
UsuńWydaje mi się, że na to pytanie nie ma odpowiedzi. W kraju cebulandii wszystko jest możliwe... dlatego ja nie korzystam z tego typu promocji ze względu na to co napisałaś: odpychają mnie zmacane kosmetyki. A wiadomo czy ktoś nie ma jakiegoś wirusa?
OdpowiedzUsuńNo dokładnie tak. Nie wiadomo kto co z tymi kosmetykami robił, więc ja tam wolę sobie kupić online :D
UsuńPodpisuję się pod Twoim apelem rękami i nogami! W tamtym roku podczas wiosennych promocji cudem udało mi się kupić niemacane: korektor Maybelline Affinitone i REV So Happ'ing tylko dlatego, że ładnie poprosiłam panią z obsługi o towar z szuflady (polecam o to poprosić, są nowe, zafoliowane). Wszystko inne, dosłownie wszystko w szafach było otwarte i zmacane. Zafoliowane fabrycznie produkty miały pozrywane folie! Kobiety nie tylko otwierają nowe produkty, ale potrafią się nimi POMALOWAĆ i odkładają na półkę! Postanowiłam sobie omijać Rossmana w czasie promocji i podczas jesiennych promocji niczego nie kupiłam. W tym roku będzie podobnie. Kupuję kosmetyki w drogeriach internetowych. Ceny niższe, produkty świeże, zafoliowane.
OdpowiedzUsuńWiem, że czasem korci, żeby sprawdzić, czy ten kolor szminki aby na pewno nam pasuje. Żałuję, że nie ma jakichś jednorazowych aplikatorów, które byłyby dołączone do testerów i tylko takimi można byłoby nałożyć produkt, nawet na usta. Ale ludzi nie sposób skontrolować. Zawsze znajdzie się ktoś, to zrobi coś niehigienicznego.
Wczoraj na stoisku Golden Rose jedna pani malowała się testerami. To były te nowe, matowe pomadki w płynie. Po czymś takim nakładanie na nadgarstek jest ryzykowne. Eskpedientka nie robiła żadnych uwag, wręcz zachęcała!
No ja na jesieni trafiłam na świeżą dostawę kosmetyków, które pani dopiero wykładała na półki, więc też na kilka rzeczy się załapałam :) W tym roku znów będę próbować :)) Choć jakoś i tak też wolę zakupy on line :D
UsuńNie wyobrażam sobie jak można pomalować się testerem? :D Masakra jakaś :D
Pamiętam co działo się rok temu. Mimo to, że były testery każdy otwierał nowy kosmetyk i go dotykał. Jak ja tego nie lubię. Nie znoszę sytuacji, gdy na półce leżą 3 produkty i każdy "wymacany" :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100 % ;)
To chyba denerwuje większość normalnych ludzi :D
UsuńZnam to i też nie lubię upaćkanych przez innych produktów, często proszę pracownice o wyciągnięcie produkty z szafki na dole bo niestety wszystkie są otwarte
OdpowiedzUsuńTo niestety też nie zawsze jest pewne. Znajoma pracująca kiedyś w drogerii mówiła, że często te produkty pootwierane z szaf są zaklejane taśmą i znów trafiają do szuflady. Chore to :/
UsuńU mnie raczej ludzie spokojnie do tego podchodzili. :) Ale pewnie przez to, że większość nie wiedziała o promocji. Chętnie z niej skorzystam.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę więc :D
UsuńTo macanie jest chore są testery przecież i mozna je pomacać :P
OdpowiedzUsuńJA zawsze w te dni idę rano biorę co chce i wychodze :3
Cieni nie bedę kupować bo jednak wole moją paletke z zoevy <3
Ale tusze i podklady (revlon czy borjois loreal)
http://feather92.blogspot.com
U mnie w Rossmannie nie ma ani Revlona ani Bourjois :D
UsuńZgadzam się z Tobą. Na listopadowych promocjach jak zwróciłam uwagę kobiecie która na moich oczach otworzyła sobie tusz to popatrzyła się jak na uposledzona i wyruszyła ramionami... Zazwyczaj jeśli mam zastrzeżenia co do produktu to proszę Panią żeby mi dała nowy z tej szufladki która jest na dole każdej szafy. :D
OdpowiedzUsuńNo to chyba najrozsądniejsze wyjście :)
UsuńJa pracuję w drogerii, nie rossmann, ale klient taki sam. Kiedyś było we mnie dużo frustracji, denerwowałam się i zwracałam uwagę każdej jednej klientce, która otwiera produkty. Po czasie pełnym złości odpuściłam. To ONE będą kupować otwierane i używane kosmetyki. Zwracam uwagę na rażące zachowania: malowanie się tuszem, testowanie pomadki, kredki do brwi - produktem, który testerem nie jest. To jest dopiero TUPET ! Wtedy staram się odprowadzić klientkę do kasy, by kupiła ten produkt. Jak się wyprze jej sprawa, bo arogancja nie zna granic.
OdpowiedzUsuńWiesz co mnie drażni? Brak szacunku. Klienci zostawiają śmieci np. po jedzeniu albo zgniecione ulotki i paragony, zużyte waciki i chusteczki gdzieś porzucone, wciśnięte między towar, gdzieś w kąt, albo między moduły szafy makijażowej, a później trzeba to wyciągnąć... nierzadko drapiąc sobie ręce, bo tam jest ciasno. To samo dotyczy wciskania rąk, żeby wyciągnąć wepchane za moduły tusze, pomadki, kredki... bo najtrudniej jest odłożyć produkt na miejsce...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńna tych dużych promocjach jest jedna wielka masakra... zwykły dzień jest ciężki, a co dopiero gdy trzeba ogarniać szafy jakby tornado przeszło...
UsuńLudzie zwyczajnie nie mają szacunku do nie swoich rzeczy. Niektórzy zwyczajnie nie potrafią zachowywać się jak przyzwoici ludzie, ale jak dziki tłum barbarzyńców. Zachowanie każdego z nas świadczy tylko i wyłącznie o nas samych, tak że nic nie poradzimy na chamstwo i bezmózgowie.
Usuńtrzeba się z tym pogodzić, taka masa nie chodzi i nie śmieci w sephorze, bo tam to nie wypada, ba! nawet z jedzeniem tam pewnie nie wejdą. A tu wolna amerykanka, możesz jeść, naświnić, nakruszyć, wylać na podłogę, zepsuć towar i za to nie odpowiadasz. A konsultantki posprzątają po takiej osobie, bo muszą.
UsuńTo jest kwestia wychowania i kultury, ale spróbuj zwrócić uwagę na chamstwo i prostactwo to zrównają cię z ziemią, bo jesteś podrzędnym sprzedawcą a nie kimś takim jak on/ona :)
No niestety taka ludzka mentalność. Ludzie mają się za bóg wie co, bo wielka klientella. Nic się na to niestety nie poradzi. Ja też pracuje obsługując ludzi, z tym że w gastronomii, więc znam to z autopsji.
UsuńJa z promocjami w Rossmannie mam relacje love/hate. Cieszy mnie jak mogę za połowe ceny kupić jakiś nowy kosmetyk, ale nienawidzę masy bab stojących pół godziny przy kosmetykach i zastanawiających się co jeszcze kupić... I też kilka razy trafiłam na otwarte produkty i oczywiście ich nie kupiłam, bo obrzydzałoby mnie nakładanie korektora na twarz, który miał już dotykany aplikator przez kogoś innego...
OdpowiedzUsuńCzuje dokładnie to samo :)
UsuńZrobiłam zamówienie w rosmanie za pośrednictwem e-drogerii, kosmetyki pochodzą ze sklepu, w którym je odebrałam. Chciałam oszczędzić sobie stania przy szafach, pani sprzedające zapakowały mi dwa otwarte tusze do rzęs, podejrzane eyelinery i zepsuty baton snikers, który też zamówiłam. Zrozpaczona jestem, ale chyba to odniosę...
OdpowiedzUsuńWszystko, byle tylko wypchnąć kosmetyki. Paranoja. Odnieś, odnieś. Takie traktowanie klienta to totalne przegięcie.
Usuń