Makijaż na ostatnie dni karnawału, albo na szaloną ostatkową imprezę :)

Hej kochani :) Wreszcie mam klawiaturę i już mogę do Was normalnie pisać :) Moje szczęście jest nieopisane! :D Dziś mam dla Was absolutnie szalony makijaż, który idealnie nada się na ostatkową imprezkę. Czy macie w sobie wystarczająco odwagi, żeby wyjść do ludzi w takich barwach ? :)

Lubicie szaleństwo? :) Bo ja uwielbiam :) Jestem osobą totalnie szaloną i to widać, także w makijażach, które noszę na oczach :) Dla zainteresowanych, ja w takim oczku chodziłam po mieście w biały dzień :) Bez rzęsek tylko :)Bo uwielbiam takie kolorki :) Jednak dla mniej odważnych makijaż ten będzie idealną opcją na szaloną, karnawałową imprezkę :)

Wszystkie użyte cienie pochodzą z obłędnej paletki Sleek - Acid, którą uwielbiam ze te neonki :) Jako bazy użyłam białej kredki My Secret - Big Eye, którą delikatnie roztarłam. Załamanie zaznaczyłam fioletem, później od wewnętrznego kącika nałożyłam kolejno żółty, pomarańczowy i różowy, a w sam zewnętrzny kącik poleciał ten sam fiolet co w załamaniu. Całość bardzo dokładnie roztarłam, granice cieni pozacierałam, żeby ładnie w siebie przechodziły, kolory które mi się za bardzo rozblendowały podokładałam i roztarłam ponownie. Dolna powieka to od zewnętrznego kącika czerń roztarta fioletem, zieleń i odrobina żółci, nałożone również na białą kredkę. Na linię wodną powędrowała delikatna niebieskość - nie pamiętam już co to za kredka :) Całość dopełniła jaskółka czarnym, żelowym eyelinerem i sztuczne rzęsy Ardell Demi Wispies :) Na ustach mam matową nowość Avon - True Color w odcieniu Vibrant Melon, która jest pięknym neonkowym różem :D

I w sumie to tylko tyle :) Szybko, prosto ale efektywnie i z nutką szaleństwa :)

 A tak wygląda bez rzęsek :) Nie ma już takiego efektu, nie? :D

 

Podoba Wam się takie kolorowe szaleństwo? :)

Wyszłybyście w takim makijażu w dzień? :)

Czy raczej opcja tylko na wieczór ? :)

Jestem bardzo ciekawa, więc piszcie koniecznie! :)