Dziś post dla fanek mocniejszych makijaży i tych lubiących fiolet na oczach :) Ja ten kolor uwielbiam i jak tylko kupiłam paletkę MakeUp Revolution Mermaids vs Unicorns to cień, którym namalowałam ten makijaż, wymacałam jako pierwszy. I pokochałam od samego początku. Dziś chcę zarazić tą miłością również Was. Gotowe? :)
Makijaż szybki i wbrew pozorom na prawdę prosty w wykonaniu :)
Cienie, których używałam:
Napiszę Wam krótko, jak namalowałam takie oczko.
Najpierw cieniem oznaczonym nr 1 (bo niestety cienie w paletkach MUR nie mają swoich nazw) namalowałam tzw. fałszywe załamanie powieki, czyli pomalowałam obszar ponad moim naturalnym załamaniem. Jest to u mnie konieczne z uwagi na moje opadające powieki, więc gdy chce trochę "podnieść" makijaż, maluje takie właśnie fałszywe załamanie. Cień nałożony nad załamaniem dokładnie roztarłam, dołożyłam ponownie i roztarłam raz jeszcze (można tak robić, aż do uzyskania pożądanego efektu). W zewnętrzną część załamania nałożyłam ciemniejszy brąz, oznaczony u mnie numerem 2. Wyciągnęłam ten kolor nieco w górę i również dobrze wyblendowałam. Górną granicę cieni jeszcze raz dokładnie roztarłam cieniem nr 6. Nałożyłam go też pod łuk brwiowy.
Na całą powiekę ruchomą nałożyłam piękny fiolecik oznaczony trójeczką :) Jest to odcień bardzo specyficzny. Ja nazywam go czarnym fioletem, bo jest taki fajnie ciemny, jak przydymiony i wpada w czarne tony ;) Wygląda na oczach obłędnie :) W zewnętrzny kącik nałożyłam czarny, matowy cień z Miyo, żeby troszkę przyciemnić całość. Roztarłam go delikatnie ku górze. Czernią wyszłam też odrobinę na dolną powiekę, dalej do połowy nałożyłam na nią cień oznaczony numerem 4, obszar do wewnętrznego kącika dopełniłam piątką, a w sam wewnętrzny kącik nałożyłam perłowy jasny beż z Pierre Rene (wybaczcie, ale nawet nie pamiętam po który numerek sięgnęłam :) chyba 41 Dune, ale wymieszał się z fioletem i nie wygląda już wcale na beż. Może to być dowolny, jasny cień). Linię rzęs delikatnie zaznaczyłam czarnym eyelinerem w żelu. Z uwagi na i tak już ciemny kącik, postanowiłam zrezygnować z jaskółki (ja w tym makijażu chodziłam w ciągu dnia ;)).
Linię wodną oka zaznaczyłam cielistą kredką, ale dla zapewnienia bardziej wieczorowego efektu można zastąpić ją czernią. Ja jednak odzwyczaiłam się od niej tak bardzo, że teraz odruchowo sięgam po cielisty kolor :) Wytuszowałam rzęsy i gotowe :)
Użyte kosmetyki:
Oczy:
Cienie:
paletki MakeUp Revolution: Essential Mattes i Mermaids vs Unicorns
Miyo OMG Eyeshadows - No 21 - Zero Pierre Rene Chic Eyeshadow - jeśli mnie pamięć nie zawodzi to 41 Dune ;)
Baza pod cienie: Mariza
Eyeliner: Maybelline Lasting Drama Eyeliner
Kredka na linii wodnej: Mariza
Brwi: Brązowy cień z paletki MUR Essentiale Mattes + Maybelline Color Tattoo - 40 Permanent Taupe
Kolektor pod oczy i na niedoskonałości: Catrice Camuflage w odcieniach Ivory i Light Beige
Rozświetlacz: Lovely, Gold Highlighter
Szminka: Estee Lauder, Pure Color Lipstick, 17 Rose TeaI jak Wam się podoba taka propozycja? :)
Może nie jest to makijaż typowo jesienny, ale czasem można zaszaleć inaczej :)
Pozdrawiam,
Na zdjęciu z przymkniętym okiem wygląda obłędnie! Wtedy dopiero widać jaki ten ciemny fiolet jest nieziemski :)
OdpowiedzUsuńOjj taak :) Ale i tak tylko na żywo da się na prawdę zobaczyć jego niesamowity urok :)
UsuńNo kochana przyznam że petardaaaa <3
OdpowiedzUsuńTen fiolet.. obłęd, nie? :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny ! :)
OdpowiedzUsuń<3 :*
OdpowiedzUsuńBardzo ładne oko :) a Makeup Revolution to cudowna marka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Chmielova (chmielova.blogspot.com)
Dziękuję bardzo :) To faktycznie super marka :)
Usuń