Kto mnie śledzi od dłuższego czasu wie, że jeszcze niedawno miałam włosy ciemne. Zamarzył mi się rudy. Marzył mi się do tego stopnia, że naraziłam swoje włosy, które były w całkiem dobrej kondycji, na okropne zniszczenie. Dwa razy zrobiłam sobie jasne pasemka, żeby całość zrobiła się jaśniejsza i mogła przyjąć rudą farbę, dając ładny odcień. Niestety chyba każda z nas wie, jak rozjaśniacz działa na włosy. Efekt po dwóch razach pasemek nie był jeszcze w pełni zadowalający, ale dopiero wtedy przejrzałam na oczy i zobaczyłam, co ja zrobiłam z moimi włosami. Na głowie miałam strzechę, a trzeciego starcia z rozjaśniaczem mogłyby zwyczajnie nie przeżyć. Pomalowałam więc na upragnioną rudość, która mimo wszystko wyszła całkiem nieźle. Niestety zniszczenia na włosach zostały. Stosowałam masę odżywek, masek, olejków, żeby choć trochę poprawić ich wygląd. Poniekąd mi się udało, nie wyglądają już tak źle jak zaraz po rozjaśnianiach (jednak całkowicie będą wyglądać dobrze, chyba tylko wtedy, gdy zetnę te zniszczone i odrosną nowe ;)). Jednak został jeden problem, który był okropną udręką. Włosy wypadały mi garściami. Dosłownie. Ani trochę w tym nie przesadzam. Żałuję, że nie zrobiłam wtedy zdjęcia, ile włosów zostaje mi po przeczesaniu ich palcami. Po prostu wypadało ich tyle, że dziwiłam się, że jeszcze mi jakieś zostały. Moje włosy były wszędzie, a ja nie umiałam sobie z tym poradzić. Wtedy zdecydowałam się na zakup Placenty, o której kiedyś słyszałam wiele dobrego od koleżanki.
Opakowanie zawiera 12 ampułek, po 6 ml każda. Przez 3 tygodnie stosuje się ampułki co drugi dzień, a później jedną tygodniowo. Do pełnej kuracji potrzeba dwóch opakowań. Ja póki co zużyłam jedno całe, ale już zakupiłam następne, więc będę kontynuować uleczanie moich włosów ;)
Jakie były rezultaty u mnie? Baaardzo zadowalające. Już po zużyciu połowy opakowania, zauważyłam znaczny spadek wypadania włosów. Teraz, wypada mi już ich bardzo niewiele. Oczywiście gubię je jeszcze przy myciu i przy czesaniu, ale nie są to już takie ilości jak wcześniej. A jak teraz przeczeszę palcami włosy to nie widzę ich na dłoni wcale, albo jest to jeden włos czy dwa, podczas gdy wcześniej była ich tam cała garść. Dodatkowo zaobserwowałam sporą ilość nowych włosów. Ponad czołem mam masę malutkich baby hair. Jestem ogromnie zadowolona ze skuteczności tego produktu. Mam nadzieję, że drugie opakowanie sprawi, że włosy całkiem przestaną wypadać i wreszcie zrobi się ich więcej. Póki co i tak jestem szczęśliwa z uratowania moich włosów przed całkowitą emigracją z mojej głowy :) Jeśli masz problem z wypadającymi włosami, to placenta na pewno pomoże Ci go rozwiązać.
Dodatkowo do zakupu zachęca cena. Waha się ona na różnych stronach w granicach 20 kilka do 30 kilka złotych. Ja swoje ampułki kupiłam na stronie: expert-kosmetyki.pl w cenie 21.99. Z tego co się orientuję, to mają tam od wczoraj cztery dni darmowej dostawy, tak że podwójnie warto skorzystać z okazji :)
Ampułki polecam z całego serca, bo okazały się dla mnie zbawienne.
Czy Wy też borykacie się z problemem wypadających włosów?
Może macie jakieś sprawdzone i skuteczne specyfiki, które Wam pomagają?
Piszcie koniecznie w komentarzach! :)
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz