09 lipca

Drogie nie znaczy dobre - podkład Yves Rocher Youthful Glow

W ludziach tkwi takie dziwne przekonanie, że jeśli coś jest drogie, to na pewno musi być dobre. Ja sama nie raz łapię się na tym, że kupuję coś drogiego i liczę, że będzie dobre. Choć znam wiele tańszych kosmetyków, które spisują się u mnie świetnie, to mimo wszystko czasem lubię kupić coś drogiego i wierzyć w to, że okaże się to czymś na prawdę wyjątkowym. Niestety tym razem po raz kolejny przeżyłam brutalne zderzenie z rzeczywistością i ogromnie się rozczarowałam po zakupie drogiego podkładu. Odkupiłam od koleżanki podkład z Yves Rocher. Jej nie pasował odcień, dla mnie był idealny. Bez większego zastanowienia i bez czytania opinii w sieci (co zwykle robię), kupiłam go od niej. Pomyślałam - drogi, to na pewno będzie świetny. Niestety straciłam prawie 50 zł na bubel jakich mało. Ciekawi jesteście co mnie tak rozczarowało w tym podkładzie? Zapraszam do dalszego czytania.
Podkład Yves Rocher Youthful Glow, czyli podkład wygładzająco - rozświetlający, posiadam w odcieniu Beige 100. Jest to fajny, jaśniutki kolorek, który nada się nawet dla tych bladziutkich dziewcząt. Ma rzadką, lejącą konsystencję, co mi się bardzo podoba, bo akurat takie konsystencje podkładów lubię najbardziej. Dodatkowo ma też bardzo przyjemny, ale nie nachalny zapach, który ostatecznie przekonał mnie do odkupienia go od koleżanki. Opakowanie wygląda solidnie. Jest szklane, grube i masywne. Ma pompkę, co znacznie ułatwia pracę. Pompkę da się zamykać i otwierać poprzez przekręcenie jej. To bardzo fajne rozwiązanie, jednak brakuje mi tu mimo wszystko jeszcze jakiejś ochronnej zakrętki czy pokrywki. Niestety na tym zalety tego produkty się kończą. Najpierw pokaże Wam kilka zdjęć podkładu, a potem dowiecie się, co aż tak mi się w nim nie podoba.












No to już sobie pooglądaliście ten z pozoru bardzo fajny podkład, może nawet zdążył Wam się spodobać :) To teraz sprowadzę Was na ziemię jak i ja zostałam sprowadzona. Próbowałam go nakładać zarówno palcami jak i Top Flatem Hakuro. Jakoś ciężko się z nim dogadać. Niby zaraz po nałożeniu wygląda bardzo ładnie. Nawet odważyłam się wyjść w nim z domu do pracy. Później oczywiście pożałowałam tego bardzo. A w zasadzie to jak po kilku godzinach zobaczyłam się w lustrze. Po prostu schodzi z twarzy przy nawet najmniejszym dotyku. Dotknij palcem policzka - zostanie 'dziura' bez podkładu. Przejedź palcem po czole, zostanie goły pasek. Tak jak by on wcale nie zastygał i ani trochę nie stapiał się ze skórą. Próbowałam nakładać go na różne kremy, na bazę, na sucho, na mokro. Za każdym razem dzieje się to samo. Z początku myślałam, że przygruntowany pudrem, będzie siedział jak trzeba. Ale nawet to na nic się nie zdało. Jak schodził tak schodzi. No ale ja by jeszcze tego było mało, to po kilku godzinach (dodam, że było upalnie), on po prostu mi z twarzy odpłynął. I to placami. Jak zobaczyłam się w lustrze, byłam przerażona. Miałam na twarzy łatki podkładu. I w dodatku jeszcze się na tej twarzy jak by zważył, dając efekt okropny. Jednym słowem nie schodzi równomiernie i waży się na twarzy. Może przy innych typach cery sprawdził by się inaczej, ale u mnie jest on absolutnie nie do przyjęcia. A szkoda, bo zapłaciłam za niego 45 zł :/. A co by było śmieszniej cena katalogowa to 78 zł! Nigdy bym za niego tyle nie dała! Ba! Jak bym wiedziała, to co wiem teraz, nie dałabym za niego nawet tych 45. Głupiutka jestem, bo za te pieniądze miałabym Revlona, którego chciałam kupić od dawna. No ale mądry człowiek po fakcie. Może któraś z Was używała ten podkład i jej pasował, to ja chętnie odsprzedam. Praktycznie nie używany. Zużyłam zaledwie kilka pompek.

Czy jestem zawiedziona i rozczarowana? Absolutnie tak! Jednak za taką cenę liczyłam na coś znacznie lepszego, a podkład ten okazał się poniżej przeciętnej. Jak dla mnie to absolutna porażka i będzie to dla mnie kolejna nauczka, że nie wszystko co drogie musi być dobre dla każdego. Teraz dwa razy się zastanowię, zanim kupie coś droższego, a przede wszystkim najpierw przeczytam opinie w sieci.
Człowiek uczy się na błędach ;)

A może któraś miała ten podkład? 
Wy też macie tak, że kupujecie coś pod wpływem impulsu, a później żałujecie? 
Piszcie konicznie! 

Pozdrawiam,

6 komentarzy:

  1. ojej :/ ale ja osobiście uważam, że cena nie idzie z jakością w parze :) i tanie okazuje się nie raz lepsze od tego drogiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak myślę :) stąd właśnie nazwa bloga :) tylko czasem błądzę :) tak jak tym razem :)

      Usuń
  2. Nie miałam z nim nigdy styczności, a nawet nigdy o nim nie słyszałam i po twojej opinii chyba nawet nie chce słyszeć!:) http://style4you-mischell.blogspot.com/2015/07/1-ulubiency-miesiaca-czerwiec.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jeszcze nic stamtąd z kosmetyków kolorowych, ale szczerze mówiąc jakoś nie ciągnie mnie do tej firmy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oprócz podkładu mam od nich jeszcze tylko perfumy, więc nie mam pojęcia jak się spisuje reszta ich kolorówki. Ale tego podkładu absolutnie nie polecam ;)

      Usuń

Copyright © 2016 Malowane Oczy , Blogger