Hej kochani :) Po kolejnej, dość długiej przerwie, wracam do Was z mocnym oczkiem :) Obiecuje znów być z Wami regularnie :) W sobotę bawiłam się na weselu i taki oto makijaż sobie wymalowałam. Lubie czasem trochę zaszaleć, więc zaszalałam i tym razem :)
Do makijażu użyłam w sumie tylko 3 cieni :) Ta cudna biel pochodzi z potrójnych cieni
Marizy - klik tutaj, o których pisałam w poprzednim poście. Jestem nią absolutnie oczarowana, zwłaszcza, że pod cieniami nie mam białej kredki, jedynie bazę pod cienie - również z Marizy. Pozostałe kolorki to granat i czerń. Granatowy mat, to pojedynczy cień My Secret - numerek 509. Lubie te cienie za pigmentację i konsystencję. Są na prawdę świetne i do tego tanie. Czerń, którą przyciemniłam kącik to matowy cień Miyo OMG Eyeshadow w odcieniu 21 Zero.
Jak namalowałam takie oczko? Najpierw podkreśliłam brwi kremowym cieniem Maybelline Color Tattoo w odcieniu Permanent Taupe. Na niego nałożyłam czekoladowy cień z
matowej paletki MUR. Na powieki nałożyłam bazę pod cienie z Marizy. Bardzo ją polubiłam. Następnie na całą górną i dolną powiekę nałożyłam biel. Nieco ponad załamaniem, malutkim, spiczastym pędzelkiem nałożyłam niebieski cień. Nałożyłam go też w zewnętrzny kącik oka. Nałożony kolor solidnie roztarłam. Dołożyłam go jeszcze raz i ponownie roztarłam. Dolną powiekę całą podkreśliłam niebieskością. Fajnie wymieszała się ona z nałożoną wcześniej bielą. Biały zostawiłam też wewnętrzny kącik. Dolną linię wodną oka pomalowałam czarnym, żelowym eyelinerem -
Maybelline Lasting Drama. Tym samym linerem, za pomocą skośnego pędzelka, namalowałam nad linią rzęs kreskę zakończoną jaskółką. Rzęsy wytuszowałam mascarą
Maybelline Lash Sensational. I gotowe! :)
Podoba się? :) To macie więcej zdjęc! :)
I to by było na tyle :)
Piszcie koniecznie czy Wam się podobało :)
Pozdrawiam,