22 czerwca

Podkład Rimmel Wake Me Up 100 Ivory oraz tusz Rimmel Wake Me Up Wonderfull 001 Black - Inspiratorka Rimmel Wake Me Up

Hej kochani :) Dziś mam dla Was recenzje podkładu i tuszu Rimmel Wake Me Up, które dostałam w ramach bycia Inspiratorką Rimmel Wake Me Up. Przesyłeczkę dostałam na początku miesiąca, zatem zdążyłam ją już troszkę przetestować. Pora więc napisać kilka słów na temat tych cudaczków :)


Podkład i tusz przyjechały do mnie kurierem. Zapakowane były w foliową kopertę, w której znalazłam widoczne na zdjęciu pudełeczko. Jest ono tekturowe i wyglądem przypomina kopertówkę. Bardzo ciekawie to wygląda. Zapinane jest u góry na rzep. W środku znalazłam podkład Rimmel Wake Me Up w wybranym przeze mnie odcieniu 100 Iwory oraz tusz do rzęs Rimmel Wake Me Up Wonder' full 001 Black. Od czasu otrzymania przesyłki, ciągle testowałam zawarte w niej produkty i już mogę Wam napisać co o nich sądzę.

Zacznę może od tuszu.


Tusz zapakowany jest w zielone opakowanie, kojarzące mi się z ogórkiem. Nie dziwi mnie to szczególnie, bo ma on w składzie wyciąg z tego warzywa, a dodatkowo pięknie, ogórkowo pachnie. Opakowanie wygląda na solidne i jest bardzo estetyczne. Szczoteczka jest dość gruba, na środku zwężona. Trzeba nią uważnie manewrować, żeby nie pobrudzić powieki. Ja ogólnie lubię duże szczoteczki, więc mi jej wielkość nie przeszkadza.

Producent obiecuje pogrubienie, podniesienie i rozdzielenie rzęs. Czy się z tym zgadzam? Nie do końca. Tusz pogrubia, to fakt. Całkiem fajnie też wydłuża. Rzęsy nieco unosi, dzięki czemu optycznie otwiera oko i nadaje mu świeżego wyglądu.. Niestety nie mogę powiedzieć, żeby totalnie nie sklejał. Ma skłonności do sklejania rzęs, przynajmniej moich ;) Ale moje rzęsy skleja zdecydowana większość tuszy. A właściwie nie tuszy, tylko szczoteczek. Bo większość mascar po wymianie szczoteczki, przestaje sklejać ;) Choć przy jednej warstwie i delikatnym malowaniu i tu jest ok ;) Grudek nie zostawia. Jego wady rekompensuje trwałość. Nie kruszy się i nie obsypuje przez cały dzień. Bardzo komfortowo się go nosi i zmywa się równie przyjemnie. No i ten obłędnie ogórkowy zapach. Jak się maluje z rana to od razu robię się głodna! ;D

Cena: ok. 35 zł / 11 ml







Czy polecam?

Jak najbardziej! Jeśli szukacie czegoś lekkiego na co dzień, co otworzy Wam oko i nada świeżości spojrzeniu, to jest to jak najbardziej trafny wybór. Nie zrobił na mnie efektu WOW, ale też nie jest bublem. W sumie daje mi to, czego oczekuje od tuszu. Odstrasza trochę cena, bo jest ona dość wysoka. Ale zawsze można upolować go na jakiejś promocji. Myślę, że jest to kosmetyk, który warto wypróbować. Nie przebił mojego ulubionego Maybelline The Colossal Volume Express, nie wiem też czy kupię go ponownie, ale póki co używam go z przyjemnością i sięgam po niego często.

Lewe oko pomalowane. Widać tu, jak je ładnie otwiera :)

Teraz przejdźmy do podkładu.
Jest on zapakowany w szklane opakowanie z pompką. Opcja bardzo wygodna, poręczna i estetyczna. Opakowanie jest solidne i wygląda bardzo elegancko.


Odcień podkładu, który wybrałam jest najjaśniejszy. I w tym kierunku jest mój główny zarzut. Najjaśniejszy odcień, dla totalnych bladziochów będzie zdecydowanie zbyt ciemny. Nawet dla mnie, która nie jestem AŻ tak blada, gdyby nie to, że złapałam troszkę kolorku, byłby zbyt ciemny. Teraz jednak jest trafiony idealnie. W zimie niestety się dla mnie nie nada. Ogólnie gama odcieni nie jest jeszcze zbyt duża. Mam nadzieję, że producent szybko to zmieni :)


Podkład ma dość rzadką konsystencję, co bardzo lubię w tego typu produktach. Bardzo dobrze się go nakłada zarówno palcami jak i Top Flatem. Ciężko sobie nim narobić plam. Na prawdę świetnie stapia się ze skórą. Ma lekką konsystencję, którą nosi się na twarzy bardzo przyjemnie. Nie tworzy efektu maski, nie przesusza, a nawet wręcz przeciwnie - fajnie nawilża i genialnie rozświetla skórę. Daje mokry efekt, a twarz posmarowana nim wygląda bardzo promiennie i świeżo. Na twarzy jest praktycznie niewidoczny i niewyczuwalny. Krycie ma bardzo lekkie, ale zakrywa delikatne przebarwienia i wyrównuje koloryt skóry. Jest to jak dla mnie idealna propozycja na lato, kiedy nie chcemy katować skóry ciężkimi podkładami. Podkład nie zapycha, a skóra pod nim oddycha. Jest bardzo przyjemny w noszeniu, dosłownie wtapia się w skórę, przez co wygląda ona na prawdę naturalnie. Dodatkowo nie brudzi i dobrze się trzyma przez wiele godzin. Schodzi równomiernie i nie zostawia po sobie nieestetycznych plam. Nie utlenia się i nie zmienia koloru w ciągu dnia. Na prawdę fajny produkt.

Cena: ok. 39 zł / 30 ml

Czy polecam?
O taaak! Jeśli nie jesteście totalnymi bladziochami, to wypróbujcie go koniecznie. Jest dla mnie ideałem w codziennym makijażu. I choć przy pierwszym użyciu myślałam, że nie polubimy się zupełnie, to przekonałam się do niego absolutnie. Jest dla mnie strzałem w dziesiątkę na letnie i jesienne dni, kiedy chcemy wyglądać naturalnie i promiennie, a nie jakbyśmy miały na sobie maskę. Niestety tu też odstrasza nieco cena, która jest dość spora. 

Poniżej pokażę Wam zdjęcia z lewą połową twarzy pomalowaną opisanym podkładem i tuszem. Będziecie mogli porównać, jaki daje efekt. Połowę z podkładem ciężko odróżnić od połowy bez podkładu. Moim zdaniem jest to absolutnym plusem dla tego produktu, bo widać, że prezentuje się bardzo naturalnie, przy czym wygładza buzię i wyrównuje jej koloryt. Jak dla mnie super.


  

Reasumując, podkład kupię ponownie na pewno na kolejne lato, jak tylko dorwę go gdzieś w promocji. Nad ponownym zakupem tuszu się jeszcze zastanowię, bo jednak cena jak na tusz jest dość spora.

I macie jeszcze zdjęcie w makijażu, do którego użyłam opisywanych produktów. 

 
A Wy macie któryś z tych produktów? 
Używacie?
Jesteście zadowolone?
Piszcie koniecznie!

Pozdrawiam,

6 komentarzy:

  1. Tusz bardzo ładnie się prezentuje. Może przy najbliższych zakupach się na niego skuszę. Co do podkładu to miałam i jakby to powiedzieć Dupy nie urywa(chociaż miałam tą wersję bez witaminy) na zdjęciu u Ciebie ten podkład bardzo ładnie wygląda.. Kolor do mnie kompletnie nie pasował Ale może powrócę kiedyś kiedyś. Świetny post

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na twarzy bardzo świeżo, ale kolorystyka jest całkowicie do kitu

      Usuń
  2. tusz dość ciekawie się prezentuje :) podkład ładnie wygląda :P ale już kolejna osoba pisze, że najjaśniejszy odcień jest dość ciemny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jest ciemny i to bardzo. Powinni wziąć pod uwagę totalnych bladziochów. Ja osobiście przeraziłam się jak go zobaczyłam w opakowaniu. Myślałam, że będę wyglądać jak by się solarium nade mną zatrzasnęło ;D Ale na szczęście dobrze stapia się ze skórą i jest ok ;)

      Usuń
  3. Używam True ivory 103 , nie jestem bardzo blada i ładnie się dopasowuje. Teraz jest promocja w Rossmanie i kupiłam sobie 3 😊 uwielbiam go (z wit. c). Mam tłustą skórę i po paru godzinach muszę użyć bibułek, ale i tak jest to najlepszy podkład jakiego do tej pory używałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tłustej skóry polecam Lirene City Matt. Ja go uwielbiam :) Też jestem posiadaczką skóry tłustej i ten cudaczek od Lirene jest dla mnie ideałem na co dzień :)

      Usuń

Copyright © 2016 Malowane Oczy , Blogger