Witajcie :) Z racji prośby o pokazanie bronzera, który lubię, pokaże Wam kosmetyk, którego używam w tym celu najczęściej, a który nie jest tylko bronzerem. Jest to trio produktów do twarzy: bronzer, puder i rozświetlacz w jednym opakowaniu. Mówią, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Jak będzie w tym przypadku? :) Ciekawi? :) To zapraszam dalej :)
No ale przejdźmy do samych kosmetyków. Okrągłe opakowanie mieści w sobie 3 paseczki. Pierwszy z nich, z 'wygrawerowanym' napisem SUN to bronzer, kolejny MATTE, to puder a ostatni SHINE to rozświetlacz.
Niezbyt wygodne to rozwiązanie, bo trzeba dosyć małego pędzla, żeby nabrać tylko to, co się chce. Najgorzej uporać się z pudrem, ale ja znalazłam na niego sposób, więc jestem zadowolona :D
Z tyłu opakowania ma poglądowy rysunek jak konturować twarz, gdyby ktoś nie wiedział :) Dla początkujących pomocne :)
No to po kolei:
BRONZER:
Dość jasny, w odcieniu trudnym do opisania. Brąz, ale takie delikatny. Ni on ciepły ni on zimny. Niby wpada w ceglasty, ale taki nie jest na twarzy :) Tak, że nie zdefiniuje Wam tego koloru dokładnie :) Zobaczycie na zdjęciach :D Nie jest mocno napigmentowany, dlatego jest idealny nawet dla początkujących, bo nie da się nim zrobić krzywdy. No dobra, może i się da, ale trzeba się bardzo nastarać :D Można budować jego odcień nakładając kilka warstw, a nawet po nałożeniu ich kilku nadal wygląda naturalnie. Dla mnie jest super na co dzień, kiedy nie mam czasu bawić się w konturowanie, to nakładam go na szybko pod kości policzkowe i wiem, że zawsze będzie wyglądał dobrze. Ściera się równomiernie, nie robi plam. Wygląda estetycznie aż do demakijażu. Trochę się ściera przez cały dzień, ale widoczny pozostaje aż do zmycia. Kolor wydaje się dość uniwersalny, więc będzie pasował wielu typom urody. Niektórym mogą przeszkadzać jedynie drobinki w nim zawarte. Bo nie jest to czysty mat. Ma w sobie masę błyszczących drobinek. Jedne to lubią, innym nie przeszkadza, a jeszcze inne nie tolerują. Ja należę do grupy środkowej :) A zwłaszcza, że drobinki w tym bronzerze są drobniutkie i delikatne. Nie wyglądają jak brokat, raczej jak taka satynowa poświata. Z resztą na twarzy są niemal niezauważalne. No chyba, że w słońcu czy blasku fleszy :D Dlatego dla mnie te drobinki są w sumie przełamaniem płaskiego matu, bo nie wyglądają ani trochę sztucznie czy tandetnie. Raczej promiennie, tak bym to określiła :)
Dlatego dla osób, które szukają nie wymagającego wielkich umiejętności w aplikacji czy też nie mają zbyt wiele czasu na przykładanie się do codziennego makijażu, ten bronzer będzie strzałem w dziesiątkę. Dla mnie jest! :)
PUDER:
Co do pudru to jedyne co mogę mu zarzucić, to to, że tak ciężko go stamtąd wydobyć :) Ja poradziłam sobie pędzlem do pudru z Avonu - pisałam o nim tutaj - bo jest on stosunkowo mały. Delikatnie ściskam jego włosie, tak by zrobił się bardziej płaski niż okrągły i wtedy elegancko, idealnie pasuje mi do opakowania :) Tak więc na wszystko jest jakiś sposób :) Czy warto się tak męczyć z aplikacją? :) Jak dla mnie zdecydowanie tak. Bo jest to na prawdę fajnie matujący puder. Trzyma się na twarzy ok. 6-8 godzin, zależy czy bardzo gorąco. Schodzi równomiernie, nawet jak już zejdzie to twarz nie świeci się jak latarnia, ale tylko delikatnie błyszczy. Elegancko wygadza skórę, nie daje efektu płaskiego matu, skóra pokryta nim wygląda świeżo i naturalnie. Kolor ma dość jasny, mi podchodzi trochę pod transparentny, bo dopasowuje się do odcienia skóry. Idealnie współgra z wszystkimi moimi podkładami. Nie zapycha, nie przesusza, nie uczula, nie podkreśla suchych skórek. Na skórze praktycznie niewidoczny i ciężko z nim przesadzić. Spełnia wszystkie moje oczekiwania co do tego typu kosmetyku, dlatego jak dla mnie idealny na co dzień. Jednym słowem dobry puder za grosze :)
ROZŚWIETLACZ:
Odcień? Wpada w róż, ale mieni się na srebro :) Znów mam kłopot ze zdefiniowaniem tego odcienia, bo jest on taki dość nietypowy. Ma kremową konsystencję i daje na skórze efekt błyszczącej tafli. Efekt jaki daje, jest troszkę podobny do tego jaki stwarza Bell Hypoallergnic w odcieniu 70, o którym pisałam TUTAJ. Lubię go, choć nie używam często, bo mam dość sporo rozświetlaczy i używam je zamiennie :) Nadaje skórze blasku i promiennego wyglądu. Miałam lepsze i miałam gorsze. Ten usytuowałabym mniej więcej po środku. W sumie nie mam się do niego o co przyczepić, no może odcień nie będzie pasował każdemu, ale też nie ma w sobie niczego takiego co sprawia, że będę chciała sięgać po niego codziennie :) Ot taki całkiem dobry rozświetlacz. Trzyma się ładnie, praktycznie cały dzień. Schodzi równomiernie. Tak, że razem z bronzerem i pudrem tworzą bardzo fajne trio :)
Tutaj przedstawiam swatche całej trójcy :) Bronzer wypadł ceglaście, ale w rzeczywistości taki nie jest.
Reasumując trójka prezentuje się całkiem fajnie. Dla mnie jest to super opcja na wyjazdy, bo nie muszę brać wszystkich kosmetyków osobno, wystarczy tylko jeden. Ale oczywiście trzeba go dobrze zabezpieczyć przed wyjazdem, bo jak już wspominałam, opakowanie do najsolidniejszych nie należy :) Co do wydajności całości powiedziałabym, że jest raczej przeciętnie. No ale w sumie pudru i bronzera używam bardzo często, więc co ja bym za te pieniądze chciała :D
No właśnie... cena :) Regularna cena to ok 15 zł. Zdziwione? :) Dostępny w Rossmanach. Dla mnie jakość w stosunku do ceny jest na prawdę świetna. Bo za 15 zł mamy tak jakby 3 kosmetyki. Gorąco polecam! :)
Tutaj macie przykładowe makijaże w których używałam tego oto bronzera:
Jak Wam się podoba? :)
Skusicie się? :)
Bo ja kupie go ponownie na pewno :)
Pozdrawiam,
Produkt ciekawy. Chociaż ja wolałabym bronzer w chłodniejszym odcieniu.
OdpowiedzUsuńNo na pewno prezentował by się lepiej :) Ale ten też w rzeczywistości wygląda nieco chłodniej niż na zdjęciach :)
UsuńPatrzałam na niego w Rossmanie i byłam w szoku jakie to wielkie jest :)
OdpowiedzUsuńMoże jak wykończe zapasy to go spróbuję ;)
Wielkie i całkiem fajne za takie pieniądze :)
Usuń