02 marca

Top 10 kosmetyków... - #7 Mayelline Color Tattoo

Dziś kolejna z serii recenzji 10 produktów, które zabrałabym na bezludną wyspę :)
Tym razem skupię się na brwiach, bo nie wyobrażam sobie makijażu, bez wypełnienia brwi. Moje są rzadkie, ale długie i absolutnie niesforne, przez co nie wyglądają zbyt dobrze przy moich ciemnych włosach. Wiadomo jest, że brwi tworzą oprawę twarzy, nadają jej charakteru i podkreślają rysy. Dlatego raczej bardzo rzadko decyduję się wyjść z domu w moich naturalnych brwiach, bez choćby odrobiny kosmetyku na nich. 

7. Maybelline Color Tattoo Eyestudio 24 HR, 40 - Permanent Taupe



Teoretycznie jest to cień w kremie, tak mówi producent. W tym celu sprawdza się całkiem nieźle jako baza pod cień czy liner na linię wodną oka. Ja natomiast używam go w nieco inny sposób. Dla mnie jest to idealny i niezastąpiony produkt do podkreślania brwi. Ma kremową konsystencję, jest wodoodporny i mega trwały. Dobrze się rozprowadza i przyjemnie nakłada na brwi. Z tym cieniem mam pewność, że nawet jeśli wyjdę na deszcz, to moje brwi nie staną się płynącą plamą, ale będą wyglądać tak samo dobrze jak zaraz po nałożeniu kosmetyku. Jestem bardzo roztrzepana i zwykle w ciągu dnia albo przez nieuwagę potrę oko, albo przeciągnę ręką po brwiach. Dlatego w doborze kosmetyków priorytetem dla mnie jest wodoodporność. I przy tym cieniu wiem, że nawet jeśli będę przeciągać ręką po brwiach co chwilę, to wszystko pozostanie na swoim miejscu. Dodatkowo kolor w ciągu dnia się nie ściera, nie blaknie, nie rozmazuje i nie dzieje się z nim absolutnie nic. Dlatego uwielbiam go za tą jego niezawodność.

Co do koloru to jest powiedziała bym dość uniwersalny. Będzie pasował do koloru włosów od ciemnego blondu po brąz. Do czarnych włosów może być zbyt jasny, a do blondu zbyt ciemny. Ale rozwiązanie tego problemu znajdziecie na blogu pewnej bardzo interesującej blogerki :) KLIK
W tym poście pokazuje jak szybko można uzyskać inny kolor tego produktu, pozostawiając jego wodoodporne właściwości.


W opakowaniu wygląda na dość jasny, ale nic bardziej mylnego. On tylko tak wygląda. W rzeczywistości to ładny, popielaty brąz, bez rudych tonów, taki trochę mysi :) Wygląda na brwiach bardzo naturalnie. Nie stwarza efektu sztuczności.

Oprócz trwałości i uniwersalności koloru, lubię go też za to, że potrafi ujarzmić moje brwi i przytrzymać je w ryzach przez calutki dzień. 


Tutaj widać różnicę jak wygląda brew naturalna, a jak wygląda podkreślona Color Tattoo. Daje bardzo naturalny i delikatny efekt, choć oczywiście brew można podkreślić i mocniej. Ja na co dzień jednak stawiam na subtelność i wystarczy mi tylko ujarzmienie brwi i delikatne wypełnienie, podkreślenie ich i nadanie koloru.  Po nałożeniu produktu wystarczy tylko przeczesać włoski, usuwając nadmiar cienia. Wtedy brwi wyglądają na prawdę naturalnie i tylko wprawne oko dostrzeże, że są one pomalowane. 

Dodatkowo cień jest mega wydajny. Mam go od jakiegoś roku, używam codziennie i zostało mi ponad pół słoiczka. Bo generalnie to wystarczy zaledwie odrobinka produktu, żeby podkreślić brwi. Niestety sporym minusem jest to, że po dłuższym czasie od otwarcia, zmienia się jego konsystencja. Staje się dużo twardszy, mniej kremowy i mniej plastyczny. Aplikacja wtedy oczywiście nadal jest możliwa, ale nieco trudniejsza. Przy czym jego właściwości nawet po takim czasie nadal pozostają bez zmian. Raczej niemożliwym jest wykorzystać go do końca zanim zmieni konsystencję, więc po prostu trzeba się przyzwyczaić też do tej trochę twardszej wersji, jeśli nie chce się go kupować zbyt często. Mi to już w tym momencie nie sprawia większego problemu, więc myślę, że to kwestia przyzwyczajenia.

Co do opakowania, zapakowany jest w dość spory słoiczek, z grubego szkła. Więc opakowanie jest raczej nie do zdarcia. Może zaliczać upadki, można go śmiało transportować nawet w ekstremalnych warunkach i raczej nie powinno mu się nic wydarzyć. Maybelline ogólnie tworzy bardzo solidne opakowania swoich produktów, więc ciężko się w tej kwestii do czegokolwiek przyczepić.

Więc podsumujmy:

Plusy:
- wodoodporny
- mega trwały
- ma chłodny kolor, który jest dość uniwersalny i nie wpadający w rude tony
- bardzo wydajny
- ujarzmia brwi
- ma kremową konsystencję
- posiada solidne opakowanie
- łatwo dostępny stacjonarnie

Minusy:
- jakiś czas po otwarciu zmienia konsystencję, staje się twardy i znacznie mniej plastyczny

Cena: Color Tattoo kosztuje ok. 20-25 zł i można go dostać w niemal każdej drogerii. On line oczywiście można go znaleźć w cenie nawet poniżej 20 zł. Ale nie każdy lubi kupować kosmetyki przez Internet, więc można albo czekać na jakieś promocje, albo kupować w regularnej cenie. Dostępnych jest bardzo wiele kolorów tego cienia, więc jeśli ktoś lubi kremowe kosmetyki tego typu, to wybór jest dość spory. Jako baza pod cień, do podbicia koloru cienia prasowanego czy sypkiego sprawdza się świetnie :)


A Wy czym podkreślacie brwi? Próbowaliście już Color Tattoo? Ja go gorąco polecam! :)

Pozdrawiam,
Ola

2 komentarze:

  1. Bardzo fajny post. Ja dzisiaj też akurat o tym produkcie pisałam i dla mnie on wpada w rude tony :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam bardziej rude brązy, więc ten uważam za całkiem mało rudy :) W sumie to ja nie widzę w nim rudości ;) Ale jeszcze nie mam aż tak wprawnego oka do kolorów, więc te rude tony faktycznie mogą tam być :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Malowane Oczy , Blogger