26 marca

Moje nowe nabytki Avon - rozświetlacz, eyeliner i pomadka

Witajcie :) Dziś bym chciała pokazać Wam moje nabytki z najnowszego katalogu :) Będą to trzy całkiem różne produkty :) Ale wszystkie trzy przypadły mi do gustu :) Ciekawi co to takiego? Zapraszam do dalszego czytania :)

Coś do oczu, coś pod oczy i coś na usta :)
Zacznę od góry :) 

1. Avon SuperShock gel eyeliner, odcień SAVAGE


Pierwsze wrażenia:
Kredka super miękka, genialnie się nią maluje. Świetnie rozprowadza się zarówno na 'gołą' powiekę, jak i na cień. Ma super pigmentację. A co najważniejsze jest super trwała. Absolutnie wodoodporna. Póki nie wyschnie można ją rozcierać, ale jak już zaschnie to na amen :D Namalowałam nią kreskę na dłoni, bo chciałam zobaczyć jak prezentuje się kolorek. Później o niej zapomniałam i chodziłam tak kilka godzin, przez ten czas między innymi zmywałam naczynia. O kresce przypomniałam sobie pod prysznicem :D Była w stanie nienaruszonym. Próbowałam ją zmyć zwykłym żelem pod prysznic, ale nic z tego :) Udało mi się zmyć ją dopiero peelingiem myjącym :) I to po solidnym szorowaniu :) Tak więc trwałość ma genialną :) Jest to na chwilę obecną mój zdecydowany faworyt spośród eyelinerów w kredce i na pewno kupie również inne kolorki :)
Makijaż z tym cudeńkiem w roli głównej znajdziecie TUTAJ.

2. Avon Magix multi-benefit illuminator, czyli rozświetlający korektor pod oczy; odcień illuminating light


Pierwsze wrażenia:
Powiem Wam szczerze, że po pierwszych użyciach mam mieszane uczucia co do tego korektora :) Ma ciekawy aplikator. Wystarczy przekręcić dolną nakrętką, a na pędzelku pojawia się odrobina kosmetyku. To bardzo wygodne rozwiązanie. Bardzo szybko zasycha, przez co nieco trudno go rozetrzeć. Ma dziwne, ale ciekawe wykończenie. Jest tak jakby matowy z drobinkami. Jego konsystencja jest kremowa, ale po nałożeniu pod oko i roztarciu jest jakby sucha :) Po nałożeniu drobinki niestety aż rażą po oczach, więc konieczne jest przypudrowanie, żeby je trochę zakryć ;) Ale po przypudrowaniu jest całkiem ok :) Krycie ma dość dobre, za sprawą drobinek dobrze rozświetla. Ja mam odcień najjaśniejszy i będzie on dobry dla bladziochów, bo jest jaśniutki i dobrze wtapia się w skórę. Krycie ma średnie, ale dla mnie wystarczające. Nie zauważyłam, żeby zbierał się w załamaniach. Nadaje się również jako kremowy rozświetlacz na szczyty kości policzkowych czy pod łuk brwiowy. Jednak trzeba uważać na suche skórki, bo podkreśla je niemiłosiernie. 
Dlatego moje uczucia co do niego są jeszcze trochę mieszane, ale wydaje mi się, że polubię go na co dzień, bo przyjemnie i szybko się go aplikuje, a efekt daje całkiem przyzwoity :) Nie przebija oczywiście mojego ulubieńca - KLIK, ale używałam też zdecydowanie gorszych :)

3. Avon Ultra Colour Lipstic, odcień honey flower


Pierwsze wrażenie:
Ostatnim nowym nabytkiem z firmy Avon jest ta cudowniasta szminka :) Poleciła ją Gosia u siebie na blogu, a ja w skutek jej pozytywnej recenzji postanowiłam się skusić :) I oczywiście się nie zawiodłam :) Wybrałam na początek taki neutralny odcień nude, bo katalogowe kolory zwykle przekłamują i wiele razy już mocno się zdziwiłam odbierając zamówienie ze szminkami :D Ale już teraz wiem, że na tym odcieniu się nie skończy. Szminka jest na prawdę świetna. Ma bardzo kremową konsystencję, jest jak pomadka nawilżająca. Kolor bardzo ładnie wygląda na ustach i jest na prawdę bardzo trwały. Równomiernie schodzi z ust i do końca wygląda bardzo estetycznie. Jest to chyba najlepsza szminka Avon jaką miałam do tej pory. Nie skończy się tylko na tym odcieniu, ojjj niee... :D

No i to by było na tyle :) 
Macie któryś z tych produktów?
Lubicie? :)
Piszcie koniecznie :)

Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Malowane Oczy , Blogger